Wednesday, October 12, 2011

okręgowa komisja wyborcza nr. 258

Dałam się namówić na udział w komisji wyborczej. Decyzji pożałowałam w niedzielę rano kiedy o 4.30 zadzwonił budzik. Żałowałam jeszcze bardziej dziewiętnaście godzin później kiedy kończyliśmy liczyć głosy. Odsypiałam dwa dni. Teraz, kiedy wypoczęłam i nabrałam dystansu mogę szczerze powiedzieć- było ciekawie, miło i śmiesznie. Bo to nie była zwyczajna komisja.

Polska komisja wyborcza w Belfaście miała w tym roku siedzibę w stowarzyszeniu chińskim. Spokojnie moglibyśmy wygrać konkurs na najlepszą wyborczą scenografię. Nad bramą wejściową wisiała polska flaga między wielkimi chińskimi lampionami. Komisja zasiadała tradycyjnie- przy długim stole przykrytym stylową zieloną zasłoną z pluszu. Nad stołem wisiał orzeł biały, a po  jego obu stronach dwa ogromne, czerwono-złote lampiony, zdobione chińską kaligrafią. Niektórzy nie zwracali uwagi, niektórzy się dziwili, ale widok, trzeba przyznać, dosyć wyjątkowy. Całości dopełniła pani opiekująca się budynkiem. Kiedy pasjans pająk nie cieszył już tak jak 12 godzin wcześniej, wyborców robiło się coraz mniej, cały internet został przeczytany, a ciastka zjedzone, z niewymuszonej dobroci serca postanowiła nas ratować. Po chwili na komisyjny stół wjechały dwie zupy chińskie w tradycyjnych miseczkach z pałeczkami i dość finezyjnie podane chińskie pierożki, podejrzewam że z kurczakiem. Miny wyborców -bezcenne.

3 comments:

  1. Hej! a moze zdjecia jakies z tej komisji multi-kulti :)

    ReplyDelete
  2. na zdjęcia czekam,kolega robił. jak tylko dostanę to wrzucę :)

    ReplyDelete
  3. Chryzantema SamozłoOctober 25, 2011 at 4:28 AM

    Dobra, to gdzie te zdjęcia? ;)

    ReplyDelete